To jest rząd dużej chemii, jeżeli chodzi o wzajemne zaufanie. Po pierwsze, dobry jest dostęp do premiera, można z nim rozmawiać i też adresować problemy, a jednocześnie on służy radami i wskazuje, jakie są jego kierunki myślenia. Po drugie, dobrze została przygotowana organizacja Rady Ministrów, bo przed jej posiedzeniami spotykają się kierownictwa, czyli wicepremierzy z premierem i z poszczególnymi ministrami, wskazując, jakie są kierunki, o czym będziemy rozmawiali, mając okazję też zapoznać się z projektami ustaw, które są wnoszone na rząd. Po trzecie, premier ma dobry przegląd pola, jeśli chodzi o różne partie koalicyjne. Wie, która partia do czego może zgłosić uwagę, ewentualnie jak coś szybko naprawić, żeby nie było sporów w koalicji. To, że marszałek Sejmu jest z jednej partii, a blisko premiera są partnerzy z innych, sprawia, że o kwestie błahe w ogóle się nie sprzeczamy. A te różnice, które są fundamentem programowym, rozwiązujemy, starając się też iść do przodu – pokazując, że mamy jakieś swoje propozycje programowe, ale jesteśmy w stanie usiąść do różnych rozmów i osiągnąć kompromis.
Zaczęliśmy rządy pod koniec 2023 r., kiedy w legislacji był bałagan i na początek trzeba było zrobić przeglądy tego, co PiS pownosił, bo wiele mówił, a mało robił. Druga sprawa, ten rząd też obiecywał, że projekty ustaw będą konsultowane ze stroną społeczną, a to wszystko trwa, tak jak w przypadku cyfryzacji. Trzecia rzecz to jak widzę dzisiaj, ile projektów ustaw zostało zgłoszonych do wykazu prac rządu, mam wrażenie, że to przyspieszenie będzie nawet do kwadratu. Dlatego nie obawiam się o ilość pracy. Myślę, jak to wszystko pogodzić, żeby tymi reformami i zmianami też nie doprowadzić do przesilenia w Polsce – żeby ludzie nie myśleli, że rząd nowy przyszedł i chce dokonywać rewolucji. Bardziej jestem zwolennikiem tego, żeby ludziom najpierw tłumaczyć, a później w zgodzie z ich interesem przeprowadzać zmiany w drodze ewolucji.
Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister cyfryzacji
Rzeczpospolita, 2 kwietnia 2024 r.